Dr Nowacki: nie rezygnujmy z produkcji ziemniaka
Tegoroczna nadwyżka ziemniaków martwi producentów, ale dr Wojciech Nowacki, były prezes stowarzyszenia Polski Ziemniak przekonuje, że nie ma dużych powodów do zmartwień. Ceny bardzo powoli, ale rosną, a tak naprawdę ,,nadprodukcję'' da się zagospodarować.
W ocenie dr Nowackiego tegoroczne zbiory ziemniaków w Polsce wyniosą około 6,7-6,8 milionów ton, być może nawet około 7 milionów ton. Potrzeby krajowe to około 6 milionów ton.
- Nigdy do sprzedaży nie idzie 100% plonów, zawsze jakaś część jest gorszej jakości, z bardzo różnych powodów niezależnych od producenta, choćby z powodu pogody - powiedział nam dr Wojciech Nowacki, były prezes stowarzyszenia Polski Ziemniak. - Dodatkowe straty są także podczas magazynowanie. Jeśli mamy 80% plonu handlowego to jest dobrze. W skali kraju nawet około 600 tysięcy do miliona ton może być odpadów.
Ziemniaki gorszej jakości z powodzeniem można zagospodarować. Ziemniaki, tak zwane ,,kajzerki'', zdeformowane lub zbyt małe doskonale nadają się choćby na paszę.
- Przeżuwacze mogą spożywać nawet ziemniaki surowe - dodaje dr Wojciech Nowacki. - Ziemniak ma około 2% białka i 18% skrobi i dawniej był chętnie wykorzystywany w tuczu. Można do tego powrócić.
Jest panika w tym roku, że ceny są bardzo niskie i ziemniaki trudno jest sprzedać. Obserwacja bardzo dużych rynków hurtowych także napawa eksperta optymizmem.
- Pojawiają się już, na bardzo dużym hurcie, ceny około 50 groszy na kilogram ziemniaka - dodaje dr Nowacki. - Nie jest to rewelacyjna cena, ale jest lepiej.
Nadpodaż ziemniaków jest w całej Europie, szczególnie tam, gdzie jest duża tradycja uprawy ziemniaka.
- Mamy znacznie lepsze warunki do uprawy niż południe Europy i powinniśmy myśleć o eksporcie naszych ziemniaków właśnie w tym kierunku - dodaje eksport. - Niemcy, Francja, Belgia zwiększają powierzchnię, gdyż południe Europy będzie odchodzić od uprawy ziemniaka.
Pojawiają się też informacje o imporcie ziemniaków do Polski.
- Nawet jeśli będzie to 100 tysięcy ton to nie ma to realnego wpływu na nasz rynek - dodaje dr Nowacki. - Z praktyki wynika, że najczęściej są to określone odmiany i jednolity towar dla zakładów przetwórczych międzynarodowych firm. To jest normalna sprawa w globalnym rynku.
Doktor Nowacki wspomina także, że zaledwie kilka lat temu produkcja ziemniaków w Polsce wynosiła nawet 8 milionów ton...
- I nie było problemu - dodaje pan Wojciech.
Sadząc ziemniaki trzeba wiedzieć, gdzie się je sprzeda. Chodzi tu także o wybór konkretnej odmiany. Jak mówi eksport, ziemniaki o białym miąższu mają wyższe ceny w tym roku bo ich brakuje – duża część kraju potrzebuje właśnie białego ziemniaka.
Zdaniem eksperta, nie warto rezygnować z produkcji ziemniaków. Producenci wyspecjalizowani robią to doskonale od wielu lat. Po sezonie z ,,nadprodukcją'' z uprawy zrezygnują tak zwani ,,skoczkowie'' czyli ci, którzy zdecydowali się na ziemniaka z powodu jego większej opłacalności w poprzednich latach.
- Dlatego w przyszłym sezonie sadźmy ziemniaki - przekonuje ekspert.
Co bardzo ważne - już przed zasadzeniem ziemniaków trzeba wiedzieć, gdzie się je sprzeda.
- Wiedzą o tym producenci, którzy uprawiają ziemniaka wiele lat. 50 lat temu byłem na praktyce w Stanach Zjednoczonych. Jeden z farmerów powiedział mi: wiesz, nie jest problemem wyprodukować. Problemem jest sprzedać - opowiada pan Wojciech. - Podobno na Białorusi brakuje ziemniaków, ale sprawy polityczne nie pozwalają na eksport ziemniaka w kierunku wschodnim. Musimy nawiązać kontakty handlowe, żeby ziemniaki z Polski wędrowały na południe Europy.