Tryb ciemny
  • Czwartek, 28 Marzec 2024
W Australii reglamentują frytki. Czy na świecie brakuje ziemniaków?

W Australii reglamentują frytki. Czy na świecie brakuje ziemniaków?

Portal tokfm.pl podał informację, że na antypodach są problemy z ziemniakami jadalnymi. Markety w Australii wprowadziły reglamentowaną sprzedaż mrożonych frytek – po dwa opakowania na klienta. Skąd wzięły się kłopoty z ziemniakami?

 

Okazuje się, że Zmiany klimatyczne, ogromny popyt i kłopoty logistyczne sprawiają, że ceny ziemniaków rosną w zawrotnym tempie. Ziemniaki są u nas najdroższe od dekady, a w Hiszpanii - najdroższe w historii! 

 

- Doniesienia o braku ziemniaków dobiegały w ostatnich miesiącach m.in. z Malezji, Indonezji, Japonii, Singapuru, Chin czy Tajwanu. Popularne sieci fast food zastępowały kartofle innymi dodatkami. W niektórych krajach całkowicie zdjęto je z menu. Najbardziej popularną strategią była specyficzna reglamentacja: frytki - tak, ale tylko w małych porcjach – czytamy na portalu tokfm.pl.  

 

Cytowani przez portal specjaliści oceniają, że apetyt na ziemniaki rośnie wraz z bogaceniem się całych gospodarek i masowymi migracjami ze wsi do miast i korzystaniem z tak zwanych fast-foodów. W bogatszych społeczeństwa coraz popularniejsze stają się też gotowe potrawy do odgrzania w domu, które oszczędzają czas. 

 

Na całym świecie przemysłowe, mrożone frytki produkuje się głównie z dwóch odmian ziemniaków: Russet Burbank i Shepody. Uprawiane są przede wszystkim w Ameryce Północnej: Kanadzie i Stanach Zjednoczonych. Jednak kanadyjskie plantacje zostały zniszczone w ubiegłym roku przez katastrofalne powodzie, co skutkowało brakami na rynku. 
W Europie o dostępie do ziemniaków decyduje przede wszystkim susza. W poprzednim sezonie ziemniaki z Polski były rozchwytywane na południu Europy – właśnie przede wszystkim z powodu suszy w basenie Morza Śródziemnego.

 

 Ziemniaki importuje się także z Egiptu, o czym boleśnie każdej wiosny przekonywali się polscy plantatorzy odmian bardzo wczesnych.  Plantatorzy w Europie ograniczają więc wielkość upraw warzyw, które potrzebują dużo wilgoci w glebie. W wielu krajach nawadnianie pól jest ściśle reglamentowane. Woda w Europie staje się towarem na wagę złota i taki sam może być niebawem ziemniak – przekonuje portal tokfm.pl.

 

Źródło: TOKFM.pl 

 

Dodaj komentarz / Odpowiedź